Spędziłam 167 dni w towarzystwie morderców, rozpaczających krewnych ofiar. 12-letniego świadka, który zemdlał podczas przesłuchania w sali sądowej nie pokazaliśmy, ale krewni zgodzili się, by w filmie znalazły się zdjęcia ciał ofiar, w tym pięciolatka naszpikowanego metalowymi strzałami, z pociskami w głowie. Ratownik medyczny zeznał przed sądem, że jako przyczynę śmierci dziecka wpisał do protokołu „zaczadzenie”. Sędzia nie mógł uwierzyć w to, co słyszał od niego, policji i prokuratury. Krzyczał z wściekłości – mówi WP Eszter Hajdu, reżyserka głośnego dokumentu „Wyrok na Węgrzech”. W dniach 7-11 października 2015 r. w Warszawie, Oświęcimiu, Krakowie oraz Wrocławiu odbywają się specjalne pokazy filmu i debaty na jego temat.